wtorek, 20 marca 2012

"Kłamczucha"

Pierwsza recenzja... Nie mogłam się zdecydować o jakiej książce najpierw napisać. Postawiłam jednak na literaturę młodzieżową.

"Kłamczucha" jest drugą częścią z serii "Jeżycjada". Najpierw wprowadzę was w temat "Jeżycjady" bo na jednej części nie chciałabym kończyć.

"Jeżycjada" - cykl liczący 18 części (w tym część "0" dołączoną do serii na prośbę fanów, ale o tym później) od części III opowiadający o rodzinie Borejków i ich przyjaciół. Akcja większości książek dzieje się w Poznaniu. W cyklu autorka Małgorzata Musierowicz nawiązuje do rzeczywistych miejsc jak i czasem zdarzeń (np. demonstracje robotnicze w 1956 r.). Książki przetłumaczona na kilkanaście języków, zostały one też niejednokrotnie wyróżnione różnymi nagrodami (jak i sama autorka). Książka "Noelka" w 1992 r. została uznana za najlepszą książkę roku przez polską sekcję IBBY. "Kwiat kalafiora" wpisano na Międzynarodową Listę Honorową im. H. Ch. Andersena. Trzy książki z serii zostały zekranizowane, była to "Kłamczucha" (książka jak i film pod tym samym tytułem) i książki pt. "Kwiat kalafiora" oraz "Ida Sierpniowa" złączone razem w film "ESD". Nazwa serii nawiązuje do poznańskiej dzielnicy Jeżyce. Nazwę tę wymyślił przyjaciel Małgorzaty Musierowicz, prof. Zbigniew Raszewski chcąc nawiązać do "Iliady". Pierwsza część serii została wydana w 1977 r. Najnowszą część wydano w 2008 r. Jednak na 18 częściach Pani Musierowicz nie zamierza kończyć...


A teraz o książce "Kłamczucha".



Zapewne dziwi Was fakt, że zaczynam od II a nie pierwszej części. Ale już wyjaśniam, dlaczego. Sporo słyszałam o "Jeżycjadzie" ale jakoś nigdy nie mogłam zabrać się za czytanie tej serii. Jednak szkoła jest czasami pożyteczna, bo do przeczytania "Kłamczuchy" "zmusiła mnie" moja polonistka wybierając tą książkę jako lekturę na początku pierwszej klasy gimnazjum. Powiem szczerze, że ucieszyłam się, w końcu mogłam a wręcz MUSIAŁAM przeczytać tą książkę. Książki z tej serii równie dobrze można czytać osobno, bez czytania poprzednich jak i następnych części. Więc zaczęłam czytać o piętnastoletniej Anieli Kowalik mieszkającej w Łebie ze swoim ojcem, rybakiem Józefem. Aniela była osobą obdarzoną temperamentem. Jej największym marzeniem jest zostać aktorką i stanąć na deskach teatru. Jednak pewnego dnia Aniela zrywa się z lekcji i idzie na plażę. I wtedy spotyka Pawełka. Spędza z nim miłe chwilę, jednak okazuje się, że jej wybranek mieszka w Poznaniu. Postanawia wyjechać tam pod pretekstem nauki w liceum poligraficznym. W Poznaniu mieszkał kuzyn jej ojca, Mamert Kowalik, wraz z żoną Tosią oraz dwójką dzieci - Romcią i Tomciem. Będąc w Poznaniu postanawia zadzwonić do Pawełka jednak zostaje wzięta za inną dziewczynę. Pewnego dnia Romcia i Tomcio wpadają w tarapaty (we wszystko zaplątują córeczkę szefowej Tosi) a Aniela chcąc pomóc ich matce (bez jej wiedzy) przebiera się za Franciszkę Wyrobek,  i udaje do domu pewnej kobiety. Niespodziewanie kobieta okazuje się mamą Pawełka. Od słowa do słowa - Franciszka (czyli nasz Anielka) zaczyna pracować w domu jej wybranka. Oczywiście - Pawełek jej nie rozpoznaje. Teraz Aniela będzie mogła obserwować każdy ruch Pawełka...
Książka jest pełną humoru opowieścią o dziewczynie nazwanej przez dzieci jej wuja "Kłamczuchą". Opowieść o Anieli, nastolatce ze skłonnością do dramatyzowania jest bardzo zabawna. Opisałam wam zaledwie początek książki. Całość dopełniają czasy, w których dzieje się książka. Pierwsza wersja "Kłamczuchy" została wydana w 1979 r. Książka została zilustrowana przez autorkę książki. Ekranizacja książki średnio mi się spodobała.
Jak oceniam książkę? Jak każda część "Jeżycjady" - podobała mi się. Jednak nie jest to moja ulubiona książka z serii ani ulubiona w ogóle. Oceniam ją na 7/10 patrząc na inne części "Jeżycjady". Gdybym nie przeczytała innych książek z tego cyklu i miała wrzucić to w jeden "worek" z wszystkimi innymi książkami jakie czytałam poza dalszymi częściami "Jeżycjady" oceniłabym tą książkę na 8/10.

Jestem tylko człowiekiem, dlatego nie zapamiętałam każdego faktu. Cały tekst napisany został przeze mnie, jednak wspierałam się trochę wikipedią.

I jak podobała wam się recenzja? Następne będą krótsze, w tej musiałam jeszcze krótko opisać całą serię w ogóle.

EDIT (19:06) : Widzę, że nawiązała się dyskusja na temat serii. Mam zamiar dodać recenzje innych książek z cyklu. Bardzo dziękuję za tak miłe powitanie, moi drodzy! :*

17 komentarzy:

minerwaaa pisze...

świetne książki przeczytałam wiele z nich chociaż chyba nie wszystkie

Patuskaaaa pisze...

Ja również polecam tę serię, sama czytałam :D
Patuskaaaa

angelika pisze...

polecam

Angelika.1999

julcia_tam pisze...

Świetna seria

мαяу¢нα pisze...

Bardzo polecam całą serię, najlepiej czyta się ją tom po tomie gdyż z czasem bohaterki poprzednich książek dorastają, znajdują sobie partnerów, zakładają rodziny, a to wszystko w tle powieści o ich córkach, młodszych kuzynkach itd. Każda bohaterka jest inna, obdarzona swoim temperamentem, upodobaniami - to bardzo realistyczne. Obecnie jestem pryz tomie 'Tygrys i Róża' :)

Anonimowy pisze...

Właśnie będę teraz czytać ten tom (jak tylko wypożyczę czyi dziś lub jutro). :) I najlepiej czyta się właśnie po kolei, racja. Ale ta zasada najlepiej sprawdza się od części trzeciej. :)

poopey ♡ pisze...

Przeczytałam wszystkie tomy po parę razy... mam nawet w domu wydania z tego roku, w którym były po raz pierwszy wydrukowane. ( np. Kwiat kalafiora - 1979 )

Unknown pisze...

W szkole na lekcji mówiliśmy o tej książce. :D

Candy pisze...

Hmmm nie wiem czy przeczytam :p wole inne

Nesta pisze...

Uwielbiam tę serię, przeczytałam wszystkie części ;) Ale najbardziej podobają mi się te starsze, "Kwiat kalafiora" oraz "Nutria i Nerwus".
A w domu mam wszystkie książki :)

Kinia1718

Paula90Febo pisze...

Czytałam
Paula90Febo

Anonimowy pisze...

"Nutria i Nerwus" ♥♥♥ Moja zdecydowanie ulubiona część.

Elale21 pisze...

Jedna w lepszych polskich serii. Gorąco polecam.

MissMartyna1811 pisze...

Ja nie czytałam -.-

MissMartyna1811

Nicole pisze...

Czytałam ,,Kłamczuchę" i polecam.

Mrunia pisze...

Czytałam "Kłamczuchę" i "Opium w rosole" (to drugie miałam jako lekturę), próbowałam "Kwiat kalfiora", ale Borejkowie mnie koszmarnie denerwują. Ogólnie te dwie książki, które skończyłam, nawet mi się podobały - ot, taka tam lekka lektura. Tylko szkoda, że trochę za bardzo dydaktyczna - każdy człowiek ma w sobie dobro, czasem ludzie są bardziej nieszczęśliwi, niż źli, lepiej być biednym, niż niekochanym, nie wolno kłamać... Jasne, to wszystko bardzo pożyteczne zasady, ale sorry, nie lubię, jak mi się je wciska na siłę.

Mrunia_R.E.

#Olga. pisze...

No to muszę się wybrać do biblioteki.. Haha - świetna recenzja! Ale zacznę chyba od 'Kwiatu kalafiora' bo to moja ostatnia lektura w podstawówce. Niedługo pewnie będziemy przerabiać...